beksztu beksztu
268
BLOG

Wojewódzki Szoł

beksztu beksztu Kultura Obserwuj notkę 1

 Ale się zakotłowało! Powiatowy coś tam chlapnął, Farbowany Blondasek znowu pierdnął, a cały mejsztrim już na noże walczy o to, co satyrą jest, a co nie jest.

Konserwy złapały haczyk i dawaj – walą w Powiatowego, że rasista, ksenofob,  lewactwo z kolei, wolność słowa i definicję żartu na szalę rzuca, a dwójka winowajców ręce zaciera, bo karuzela się kręci, buzz w Internecie rośnie, koniunktura się napędza, a popularność pozostaje constant.

Tak to niestety już jest, że aby w szołbiznesie się utrzymać, nie wolno plebsowi o sobie na zbyt długo dać zapomnieć. Trzeba co i raz przyfasolić, najlepiej z przytupem – tak, żeby zapamiętali na długo. A jeśli nie potrafi się do świadomości audytorium wejść z czymś głębokim, czymś co w pozytywny sposób poruszy, zaintryguje, bo jak Bozia talenty rozdawała to stało się w kolejce po żel, farbę do włosów, czy depilator do klaty, to trzeba walić w inne tony. Walić dosłownie: zrzucać gruz, kręcić gibona, lepić bałwana, czy cisnąć dwójkę. Walić tak, żeby smród utrzymał się jak najdłużej. Tłuc porcelankę z takim rozmachem, by nasza widownia z niesmakiem, odwracała głowy, a woń kaki w nozdrzach przypominała im o naszym bycie przez kolejne dni, tygodnie, miesiące.

Taka strategia pozwoli nam w mejsztrimie i szołbiznesie przetrwać, co przełoży się na lukratywne kontrakty, portfel wypchany dolarami, czy mannę z nieba, bo nie chodzi o to "jak", ważniejsze jest "czy". W realizowaniu tejże taktyki wyspecjalizowali się właśnie Powiatowy z Farbowanym i muszę przyznać, że radzą sobie wyśmienicie, choć to słowo akurat, w kontekście gównianego repertuaru, brzmi dziwnie niesmacznie. Wyspecjalizowali się tak specjalistycznie, że żaden Majewski nawet gdyby chciał i tak im w stawianiu kloca nie dorówna.

Najgorsze, że w tę zadżumioną strefę wpadają wszyscy, łącznie ze mną. I jest to chyba jakaś taka nasza cecha narodowa, gatunkowa wręcz - jak u much - że im bardziej gówno śmierdzi, tym więcej osób przyciąga. Taki nasz polski, sadomasochizm – śmierdzi nie do wytrzymania, tak, że flaki wykręca, ale my, choć ryj wykrzywiony, wskakujemy w to szambo z lubością.

Na tym naszym gównianym, polskim sadomasochizmie kariery budują tacy jak Powiatowy i Farbowany i nie ma się co temu dziwić. Biznes is biznes, jedni, jak Swarovski, dorabiają się na biżuterii, inni na wytworach kloaki.

I jeśli naprawdę nam to nie leży, to jedynym rozwiązaniem jest pójście na odwyk, wyleczenie się z sadomasochistycznych zapędów, tak by z kontemplowania zapachu kału, przerzucić się na woń kwiatów, a pływanie w szambie zamienić na kąpiele w oceanie. Wtedy gwarantuję wszystkim, że producenci gówna znikną z horyzontu w oka mgnieniu, bo ekonomii nawet oni nie są w stanie oszukać – to popyt determinuje podaż, a nie na odwrót…

 

 

beksztu
O mnie beksztu

Raz jak dobry kebab na kaca, raz jak bąk puszczony w windzie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura